aaa4 |
Wysłany: Czw 13:08, 30 Mar 2017 Temat postu: |
|
Nie wiem... Przemiana postepuje dosc szybko. Moze juz niedlugo.
Pochylila sie nad mezem. Polozyla dlon na jego dloni. Delikatnie i cieplo. Wyczula twarde kosci skryte pod twarda skora, dlugie, mocne i nieruchome palce.
-Kiedys pokazal mi kikut pnia jednego ze starszych, ktory runal dawno temu - powiedziala.
Hamid pokiwal glowa. Myslal o tej slonecznej polance w Gaju. Tej z krzakiem dzikiej rozy.
-Pien sprochnial, przyszedl wielki sztorm. Pekl u podstawy. Byl stary, pradawny, nie byli juz nawet pewni, kto to... jak sie nazywal. Mial setki lat. Korzenie wciaz tkwily w ziemi, ale pien sprochnial i zlamal sie w czasie wichury. Zostal pniak i bylo widac... pokazal mi. - Zamilkla na chwile. - Widac bylo kosci. Kosci nog. W pniu drzewa. Wrosniete w srodku. Pekly razem z pniem. - Znow zapadla cisza. - Wiec oni tez w koncu umieraja.
Hamid skinal glowa.
Cisza. Mimo zawodowego wyczulenia Hamid nie dostrzegal zadnych oznak swiadczacych o tym, by Farre jeszcze oddychal. Jego klatka piersiowa nie unosila sie, nie opadala. |
|